-Stój nie musisz. Dałabym sobie radę- dziwne się czułam w moemncie gdy miał mnie w ramionach tak inaczej...
-Raczej nie- powiedział i szedl dalej
-Ale..
-Żadnych ale- powiedział, przez resztę drogi się nie odezwałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu dotarliśmy do lekarza. W miarę szybko mnie przyjął. Kazał wyjść chłopakowi i zajął się moją nogą. Na miejscu zrobił zdjęcie i po około 15 minutach wszystko było wiadome. Oczywiście na moje "szczęście" okazało się być to złamanie piszczela. Czy może być gorzej? Dwa tygodnie uziemienia w domu. Tyle szczęścia, że nie było przemieszczenia ani nie było to złamanie otwarte. Założono mi gips i dostałam kule. Musiałam wyglądać genialnie. Westchnęłam. Wychodząc z gabinetu od razu zamówiłałam taksówkę
-Tak pod przychodnie...- na chwilę przerwałam gdy spostrzegłam tego chłopaka. Nie spodziewałam się go tu. Odwrócił głowę w moja stronę- za 10 monut tak będę czekać. Dowidzenia- chłopak podszedł do mnie
-I co?
-Złamanie. Nie za poważne. Posiedzę sobie w domu- powiedziałam niezbyt zadowolona. Czemu go to interesowało- Dlaczego czekałeś?
Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz